Katara:
Siedzę razem z moim bratem w łodzi i polujemy na ryby. Cały czas nie mogę przestać myśleć o mojej mamie zginęła kiedy byłam mała. Zabrali ją żołnierze ognia.

Byłam tak zamyślona że nie zauważyłam ogromnej góry lodowej na przeciwko nas .
Postanowiłam że pójde to zbadać. Wiedzialam że Sokka mnie woła ale ja i tak robiłam swoje.
wtedy zobaczyliśmy ją była ogromna.
A w środku niej znajdował się jakiś chłopak .
Wtedy ja chwyciłam broń Sokki i zaczęlam wolno uderzać w tą bryłe lodową nagle zawiało z niej zimnym powietrzem .
Kiedy podeszłam bliżej znajdował się tam 12-13 letni chłopak. Był cały zmarznięty.
K: przynieś koc Sokka.
Po chwili on otworzył oczy i uśmiechnął się do mnie.

A: gdzie ja jestem? Spytał.
K: jesteś na wybrzeżach naszej wioski powiedziałam. Idziesz z nami do naszej łódki?
A: tak bardzo chętnie ale najpierw muszę kogoś poszukać .
K: w takim razie idziemy wszyscy :)
S: Nie wiem jak ty Kataro ale ja bym chciał iść do domu. powiedział
K: nie ja chce mu pomóc !
Po paru chwilach zauważyliśmy coś ogromnego na drugiej stronie rzeki .
K: nie ja chce mu pomóc !
Po paru chwilach zauważyliśmy coś ogromnego na drugiej stronie rzeki .
Było to ogromne zwierzę na którego widok ten chłopak się ucieszył .


Appa!! krzyknął.
to jest mój latajacy bizon razemn pochodzimy z narodu powietrza.
to jest mój latajacy bizon razemn pochodzimy z narodu powietrza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz